Modele pojazdów stoją nawet na dobrym poziomie, pod względem graficznym [przy max detalach], lecz nie stanowią jako takiego zagrożenia dla nas samych, bo zazwyczaj siedzimy za sterami innego pojazdu lub za działkiem [o tym zaraz]. Sam komputer nie stanowi dla nas realnego zagrożenia, no chyba ze my idziemy piechotą a on za nami leci statkiem powietrznym ;), to zmienia oblicze. Autorzy, RF’a 2 nie uraczyli nas „poczęstować” swobodnym lotem samolotem, bądź możliwością pokierowania w dowolny sposób czołgu, a szkoda, tym drugim można było by zrobić w mieście ładne zamieszanie. W tych pojazdach zasiądziemy tylko za sterami działek. Jedynie, co oddano nam do dyspozycji w pełnym tego słowa znaczeniu jest łódź podwodna, i robot. Łodzią mogliśmy już sterować w pierwszej odsłonie RF’a, i raczej autorzy nic nie zmienili w tym, no może wybuchy podwodne są mniej realistyczne, nie tak jak to było w RF 1. Walka robotem to już jest sama przyjemność. Tutaj autorzy wiedzieli co robili, za sterami robota zasiądziemy dwa razy, i będziemy czuć niedosyt tego. W robocie oddano nam do dyspozycji dwa działka [coś w stylu „kosiarki” z filmu Predator z Arnim w roli głównej ;P], i wyrzutnie rakiet, użycie samych działek sprawi, że gracz nie będzie chciał opuścić robota. Udźwiękowienie pojazdów, [ruch, odgłosy, etc.] jest na średnim poziomie. Tak, więc pojazdy niekiedy dodają smaczku do samej gry, a niekiedy niestety zamieniają ja w zwykłego shotera :(