Jeśli chodzi o fabułę SP to Red Faction: Guerilla będzie się rozgrywać pięćdziesiąt lat po wydarzeniach z pierwszej odsłony. Przebywając na Marsie będziemy stawiać czoła przeważającym siłom Earth Defense Force. Gra przestanie korzystać z idei zwartych, zamkniętych map. Twórcy oddadzą natomiast do naszej dyspozycji wielkie otwarte tereny Marsa, pozwalając ingerować w całe otoczenie.
Teraz natomiast przechodzimy do mniej optymistycznych wiadomości... Otóż nasi kochani twórcy wymyślili, że RF3 nie będzie już strzelanką FPP, bo całą rozgrywkę oglądać będziemy z trzeciej osoby. Już sam ten fakt dyskwalifikuje tę grę w moich oczach, bo odrazu widać, że będzie to kolejna budżetówka robiona z myślą o next-genowych konsolach. Co prawda zapowiedziano, że ukaże sie też wersja na blaszaki, ale mówiąc szczerze nie znam żadnego wielkiego hitu TPP na PC (Gears of War nie zyskał zbyt dużej popularności). Do tego zapewne dojdzie drętwy i mało wciągający tryb MP, o ile w ogóle twórcy nie zapomną o nim, jak to miało miejsce w dwójce...
Bardzo chciałbym się mylić w moich pochopnych osądach, ale do szału doprowadza mnie stanowisko włodarza THQ, Brad'a Carraway'a, który mówi o "wielkiej międzynarodowej bazie fanów czekających na możliwość przyłączenia się do kolejnej rewolucji". Problemy polega na tym, że my wszyscy zakochaliśmy się w pięknym dynamicznym FPS'ie, a nie żałosnej podróbce GoW stworzoną z myślą o łatwym zarobku ze sprzedaży gry na konsole.
Na domiar złego dobijający jest sam tytuł: Guerilla... A niby co to właściwie jest? Pierwsze skojarzenia mam z guliwerem, co chyba nie jest zbyt dobrym prognostykiem.
No cóż, chyba nie pozostaje nam nic innego jak czekać na kolejne informacje o tej produkcji. Po tej informacji do całego projektu podchodzę bez optymizmu, ale myślę, że mimo wszystko, zagram w Red Faction Guerilla.
| Źródło: THQ |
